Wszyscy je mamy. Wybudzają nas w nocy i później nie pozwalają zasnąć. Pamiętamy z nich jedynie niewielki fragment, ale to w zupełności wystarcza, aby później rozbić nam dzień, a czasem nawet i kilka... Wspomnienia, przyszłość, teraźniejszość, pragnienia, pokazują jacy to jesteśmy słabi i bezsilni wobec samych siebie. Zawsze, gdy mi się coś takiego przytrafia jestem rozbity, zdemotywowany i co więcej smutny.
Po prostu zaczynam się wtedy zastanawiać, wracać pamięcią próbując jednocześnie formułować wnioski, które za każdym razem są nieco inne. Sięgając pamięcią tak niedaleko w przeszłość przecież zastanawiam się, co przyniesie przyszłość, która dla mnie powinna być rysowana w różowych kolorach. Dlaczego jednak, taka się nie rysuje? może dlatego, że po tym, co mi się przytrafiło niestety sam nie jestem już niczego pewien... Z jednej strony chciałby znów zacząć "żyć", ale z drugiej to na co mi to wszystko, skoro i tak nie ma i nie będzie w moim życiu nikogo, no może poza moimi rodzicami, kto powie, że zmierzam w dobrym albo złym kierunku.
Niby niegłupi, niby niedługo spełni się moje marzenie z czasów jeszcze podstawówki, ale jakoś to nie wywołuje uśmiechu na mojej twarzy. Co więcej powoduje chwile słabości, których nic nie jest w stanie przebić. W trakcie ich trwania zawsze jestem "nieobecny", zamknięty ze swoimi myślami, które po prostu płyną...
Oby, w końcu kiedyś dotarły do jakiegoś brzegu...
Rafał Prasał