2010/03/14

Muzyka, życie, decyzje...

Muzyka... Mówi się, że łagodzi obyczaje, wprowadza nas w odpowiedni nastrój, czy też wręcz budzi w nas demony, które gdzieś tam uśpione w nas tkwią. Czy jest w tym choć odrobina prawdy? Zapewne tak, gdyż innej muzyki słuchamy, gdy jesteśmy zdenerwowani, gdy się śpieszymy, gdy tak naprawdę chcemy się odprężyć, zapomnieć... Utwory jednych wykonawców zwracają nam uwagę na niedostrzegane przez nas aspekty naszego życia a innych z kolei nic nie wnoszą.

Od jakiegoś czasu grywam sobie na gitarze, a co. Zauważyłem, że jakoś zawsze gdy biorę ją w ręce to na rozgrzewkę zaczynam grać "Everlast + Santana - Put your lights on". Sam nie wiem skąd się to wzięło, ale jakoś tak po prostu wyszło. W sumie zagrałem ten właśnie utwór na mojej studniówce, która jakiś już czas temu miała miejsce, Może to dlatego właśnie ów utwór stał się tym rozgrzewkowym? Być może coś w tym jest, ale poza linią melodyczną (Santana rządzi) utwór ten ma tekst, który po dłuższym zastanowieniu może może być odczytywany jako modlitwa. W końcu jest też o tym, że dla nas wszystkich jest nadzieja na to, że gdy zechcemy, to uda nam się zmienić nasze życie na lepsze. Oczywiście, nie ma nic od razu, za darmo i bez wątpliwości, które w utworze symbolizują aniołek i diabełek.

Wracając jednak do muzyki sensu stricte, to chyba każdy z nas ma utwór, którego chętnie słucha w chwilach zadumy, chwilach stresu czy w chwilach, kiedy będą w naszym życiu zapadały ważkie dla nas w końcu decyzje. Nie chodzi o decyzje typu jak się ubrać, co zjeść, ale raczej o te, co dalej chcielibyśmy w nim robić i przede wszystkim jak osiągnąć wyznaczony przez nas w poprzednim kroku cel.

Od dłuższego czasu sam zastanawiam się, czego tak naprawdę chcę od mojego życia. Teraz, będąc w stanie zawieszenia, który jednak nie będzie trwał wiecznie muszę odpowiedzieć sobie na cytując klasyka "Zajebiście ważne pytanie: Co chcesz w życiu robić?". Odpowiedź jednak do najprostszych nie należy i w sumie nigdy nie będzie prosta. Zwłaszcza, że decyzje, które kiedyś zdarzyło mi się podjąć okazały się nie strzałęm w dziesiątkę, choć takie początkowo się wydawały, lecz jak się później okazały się pudłem. Nie chcę przez to powiedzieć, że były one błędem. Nie, nie nie, nic z tych rzeczy, bo i takie doświadczenia w życiu są potrzebne, ale oby nie zaważyło one na moich kolejnych decyzjach.

Rafał Prasał.