2009/03/10

Wspomnienia jak zły sen...

Sen, który budzi mnie w środku nocy. Sen, który nie dając mi spać pozbawia mnie radości z mojego życia. Wspomnienia, które pozostały są tak jakby z mgłą, ale mimo wszystko nie pozwalają mi wyruszyć w dalszą drogę, dopisać kolejnych rozdziałów do powieści jaką jest życie... Powieści, która powinna jak rzeka płynąć pokonując wszelkie przeszkody stawiane na jej drodze. Niestety u mnie przeszkoda okazała się chyba zbyt wielka a może po prostu nie dostrzegam światełka w tunelu, a może jeszcze go tam nie ma? Śmiałe to pytanie, ale wypadałoby je zadać "I, co dalej?"

No właśnie co? Należałoby się zastanowić, coś zaplanować spojrzeć wprzód, ale... czy jest sens skoro te wszystkie wielkie plany, wielkie nadzieje z nimi związane dają w łeb? W życiu, tak samo jak w szachach da się zaplanować jedynie kilka ruchów, które i tak będą stale podlegać nieodwracalnym przemianom w miarę rozwoju sytuacji, bo niestety nie da się zaplanować partii od początku do końca. O ile w szachach zasady nie zmieniły się od wieków o tyle, życie zmienia reguły gry bez przerwy i czy w takim niestacjonarnym środowisku da się jeszcze planować?

Oczywiście, należy zdefiniować cel i dążyć do jego osiągnięcia, ale należy się pogodzić z tym, że wszystko poza nim będzie podlegać zmianom, zarówno osoby nam bliskie jak i reguły gry, gdzie niestety mamy tylko jedno życie, którego nie możemy utracić. Doświadczenia jakie po drodze zbierzemy pomogą sprostać stawianym przeszkodom...

Wspomnienia, czasem jak zły sen wybudzą nas w nocy, nie pozwolą zasnąć i przybiją... Niestety nie ma sposobu na ich usunięcie, bo to nie pliki na dysku twardym komputera, można je jedynie przygłuszyć tworząc nowe, ale czy one nie obrócą się przeciwko nam? Czas pokaże, bo tylko to, że to on będzie płynął, parł do przodu, jest pewne.

Rafał Prasał