2010/01/03

Hapi niu jer! oł je...

Nowy rok, nadszedł. To dobry czas na podsumowanie, bo w końcu co jakiś czas trzeba dokonać rachunku zysków i co ważniejsze, strat jakie ponieśliśmy.

Z mojej perspektywy poprzedni rok, był jednym z gorszych może zatem kolejny okaże się łaskawszy choć nic na to nie wskazuje, aby taki właśnie miał być. Poprzedni rok upłynął mi na powolnym powstawaniu ze zgliszczy jakie zostawiła po sobie osoba, którą kochałem. Blizny, które zostały po zadanych ranach pozostaną na długo i niestety za szybko szans wygoić się nie mają. Dlaczego? Bo pomimo upływu czasu nadal nie potrafię usunąć markerów, które powodują, że staje mi jej obraz przed oczyma. Nawet w snach nie mam spokoju. Może to kiedyś zaniknie... Cierpkie to piwo, które mi nawarzono..., ale cóż trzeba je wypić.

Przyszły rok, będzie rokiem podejmowania ważnych decyzji. Jako, że mam jeszcze czas, muszę zdecydować, co i przede wszystkim gdzie chciałbym robić. Możliwości wiele, to i wybór niełatwy... no cóż.

Jak to mówią: "Pożyjemy Zobaczymy"

Rafał Prasał.